piątek, 25 stycznia 2013

Potrzeba trochę odwagi, żeby zrobić coś, czego do tej pory nie potrafiłeś.



Od czasu wypadku minęło 6 lat. Ona zmieniła miasto zamieszkania i pracowała z młodą wdową. Zamieszkały razem i żyły w zgodzie. Często odwiedzały Przyjaciela i Jego rodzinę. Miała żal do Boga, że zabrał z tego świata tak wspaniałą osobę, jaką był On. Pogodziła się z Jego śmiercią, jednak mała część jej organizmu funkcjonowała tak, jakby On żył. W ramach swojego protestu całkowicie odcięła się od świata, w którym żył Jej przyjaciel. Odnajdowała się jedynie w fotografii.
Na rocznicę śmierci pojechali we czwórkę. Grób był zadbany, znicze paliły się, a w wazonie stały świeże kwiaty. Pomodlili się, jedyny mężczyzna zapalił lampkę. Po godzinnym pobycie na cmentarzu ruszyli do domu rodzinnego zmarłego Przyjaciela. Byli tam zawsze mile widziani. Starsza pani otworzyła im drzwi i ugościła herbatą. Młoda dziewczyna wyszła na taras, gdzie razem za nią poszedł Przyjaciel.
- Ala, ja wiem, że jest ci ciężko. Wszystkim jest, pomimo upływu czasu. Brakuje nam Go. Nawet za życia nie wtrącałaś się do naszej pracy, ale potrzebujemy cię. Dokładniej, nie my, a nasz związek. Nikt nie robi tak świetnych zdjęć, jak ty. Fotograf zrezygnował z pracy a następne imprezy muszą być uwiecznione. Ja niestety nie mogę, sama wiesz dlaczego. Ale ty mogłabyś. Co ty na to?
- Dobrze wiesz, że nawet za Jego życia nie brałam udziału w waszych przedsięwzięciach. I sama z wami nigdzie nie pojadę. Jeśli znajdziesz posadę dla Jego żony, to wtedy dopiero. Jeśli mam budować jakąkolwiek relację z twoją pracą, wiedz, że żona naszego Przyjaciela musi jechać ze mną. Inaczej się nie zgodzę.
Wrócili do domu i mężczyzna powiedział młodej wdowie o swoich planach. Ta ochoczo się zgodziła, gdyż dzięki temu, że jej zmarły w tragicznych okolicznościach Mąż, pracował tam, gdzie pracował, spotkali się i zakochali. Swoją drogą, uwielbiała również kraj, do którego mieli się udać. Alicja nie miała możliwości, musiała się zgodzić.


Cieszę się, że jest Was trochę. Nawet nie wiecie, jak mi jest miło. Mam nadzieję, że tajemniczy czytelnicy odkryją swoje ja i zostawią po sobie mały znak. ;) Jeśli kolor czcionki za bardzo zmywa się z tłem, dajcie znać, zmienię to ;)
Do zobaczenia! Wiecie, że 40% już za nami? :D

piątek, 18 stycznia 2013

Najtrudniejsze są początki…




Pamięta doskonale ten dzień. Straciła wtedy Przyjaciela, zyskała również pracę. Paradoks? Zrządzenie losu? Na pewno. W godzinach rannych, w wiadomościach dowiedziała się o wypadku. Nie wierzyła w to, co słyszy. Nie dopuszczała do siebie myśli, że to akurat jej Przyjaciel bądź Jego żona. Myślała, że to jednak pomyłka, że to na pewno ktoś inny, nie oni. Zdenerwowana poszła na rozmowę kwalifikacyjną. Dyrektor firmy optycznej zauważył niewielkie już roztrzęsienie potencjalnej pracownicy. Jednak przyjął ją.
W czasie rozmowy próbował dodzwonić się do niej Ich wspólny Przyjaciel. Po kolejnym sygnale odebrała. Nie minęło 10 sekund i poczuła, że grunt pod jej stopami rozsunął się. Dobrze, że znajdowała się blisko ławki. Usiadła na niej. Nie panowała nad sobą. Łzy płynęły jej po policzkach. Wyrażała swoje emocje przekleństwami. Nie chciała rzucać się w oczy, więc założyła okulary przeciwsłoneczne na nos i szybkim tempem wróciła do mieszkania. W salonie zobaczyła zdjęcia stojące na komodzie. Ona z dwojgiem Przyjaciół, Przyjaciel z żoną, ona z żoną Przyjaciela, i całą piątką (ona, dwóch Przyjaciół i Ich żony). Sięgnęła do barku po ulubione wino Przyjaciela, które pozostało po imprezie pożegnalnej.
Na pogrzeb poszła ubrana na czarno. Była blisko Jego żony i pozostałej dwójki Przyjaciół. Dopiero w momencie wkładania Jego trumny do grobu zdała sobie sprawę, że straciła bliską osobę. Trumnę z ciałem jej Przyjaciela nieśli Jego koledzy. Znała ich tylko z widzenia. Nie angażowała się w Jego życie zawodowe. Na cmentarzu została z resztą Przyjaciół. Mnóstwo zniczy i wiązanek ozdabiało usypany z ziemi kopiec. Dobrze trzymający się mężczyzna, Jego żona i ona nie kryli już emocji. Zostali tam dość długo, nie chcieli zostawić Go samego…



Witam ponownie. Niezbyt długo wytrzymałam bez blogów. No cóż. Mam nadzieję, że chociaż część z Was się cieszy. Nie będzie to długie, bo ma tylko 5 rozdziałów, krótkich rozdziałów.
Jeśli mam kogoś informować, to poproszę jakikolwiek kontakt pod tą notką bądź wiadomość na gg. Byłoby miło.
W kwestii organizacyjnej, każdy kolejny rozdział będzie pokazywał się w piątek. 15 lutego powinniśmy skończyć :)  
Dziękuję również Lilith za szablon i niezliczone pokłady cierpliwości :*

Do usłyszenia za tydzień! :* 

Oni...



Ona: Była dla Niego przyjaciółką od podstawówki.
On: Młody mąż mający przed sobą całe życie i świetnie zapowiadającą się karierę.
Była i Jego żona oraz dwójka ich wspólnych najlepszych przyjaciół. Trzymali się razem. Byli blisko. Wiedzieli o sobie praktycznie wszystko, znali się na wylot. Cała piątka.
Co się stało? Jak sobie z tym poradzili?