piątek, 18 stycznia 2013

Najtrudniejsze są początki…




Pamięta doskonale ten dzień. Straciła wtedy Przyjaciela, zyskała również pracę. Paradoks? Zrządzenie losu? Na pewno. W godzinach rannych, w wiadomościach dowiedziała się o wypadku. Nie wierzyła w to, co słyszy. Nie dopuszczała do siebie myśli, że to akurat jej Przyjaciel bądź Jego żona. Myślała, że to jednak pomyłka, że to na pewno ktoś inny, nie oni. Zdenerwowana poszła na rozmowę kwalifikacyjną. Dyrektor firmy optycznej zauważył niewielkie już roztrzęsienie potencjalnej pracownicy. Jednak przyjął ją.
W czasie rozmowy próbował dodzwonić się do niej Ich wspólny Przyjaciel. Po kolejnym sygnale odebrała. Nie minęło 10 sekund i poczuła, że grunt pod jej stopami rozsunął się. Dobrze, że znajdowała się blisko ławki. Usiadła na niej. Nie panowała nad sobą. Łzy płynęły jej po policzkach. Wyrażała swoje emocje przekleństwami. Nie chciała rzucać się w oczy, więc założyła okulary przeciwsłoneczne na nos i szybkim tempem wróciła do mieszkania. W salonie zobaczyła zdjęcia stojące na komodzie. Ona z dwojgiem Przyjaciół, Przyjaciel z żoną, ona z żoną Przyjaciela, i całą piątką (ona, dwóch Przyjaciół i Ich żony). Sięgnęła do barku po ulubione wino Przyjaciela, które pozostało po imprezie pożegnalnej.
Na pogrzeb poszła ubrana na czarno. Była blisko Jego żony i pozostałej dwójki Przyjaciół. Dopiero w momencie wkładania Jego trumny do grobu zdała sobie sprawę, że straciła bliską osobę. Trumnę z ciałem jej Przyjaciela nieśli Jego koledzy. Znała ich tylko z widzenia. Nie angażowała się w Jego życie zawodowe. Na cmentarzu została z resztą Przyjaciół. Mnóstwo zniczy i wiązanek ozdabiało usypany z ziemi kopiec. Dobrze trzymający się mężczyzna, Jego żona i ona nie kryli już emocji. Zostali tam dość długo, nie chcieli zostawić Go samego…



Witam ponownie. Niezbyt długo wytrzymałam bez blogów. No cóż. Mam nadzieję, że chociaż część z Was się cieszy. Nie będzie to długie, bo ma tylko 5 rozdziałów, krótkich rozdziałów.
Jeśli mam kogoś informować, to poproszę jakikolwiek kontakt pod tą notką bądź wiadomość na gg. Byłoby miło.
W kwestii organizacyjnej, każdy kolejny rozdział będzie pokazywał się w piątek. 15 lutego powinniśmy skończyć :)  
Dziękuję również Lilith za szablon i niezliczone pokłady cierpliwości :*

Do usłyszenia za tydzień! :* 

13 komentarzy:

  1. Ojej, już to polubiłam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek bardzo smutny. Ciężko jest się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby. Nie jest to łatwe, ale z biegiem czasu jakoś to do nas dociera, że tak miało być :)

    Bardzo dobrze, że nie wytrzymałaś bez pisania bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozstanie w takiej formie jest najgorsze. Jeśli ktoś znika, wyjeżdża na drugi koniec świata wiesz przynajmniej, że gdzieś tam jest, ze chodzi po ziemi i codziennie rano wypija kawę. W chwili śmierci pozostaje tylko pustka. I żal. Wielki ciężar na sercu, który nie chce zniknąć.
    Czekam na nowy i proszę informuj :) Nr masz ;)
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie.
    więc czekam z niecierpliwością na kolejne Jej losy i Przyjaciół

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię niepewności, a tu na dzień dobry nie wiem nic. Nie żebym Cię jakoś szantażowała czy coś, ale lepiej weź szybko ujawnij kto kim jest, bo mnie chyba ciekawość zeżre.
    A, of course, informuj, bo moja pamięć może zawieść:D

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm... interesująco! i to bardzo, bardzo! czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Smutne :(( Strata przyjaciela bardzo boli.
    Ciekawie się zapowiada, czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem że jak na razie to nie za wiele wiadomo. Przynajmniej jeżeli chodzi o bohaterów. Przeżyłam kilka lat temu niemal w ten sam sposób przyjaciela, to jest cholernie ciężki czas i żyć z tą świadomością że już nigdy się go nie zobaczy, nie usłyszy głosu, to jest koszmarne

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest smutno, tajemniczo i niepewnie.. Dlatego czekam na więcej :) Informuj mnie oczywiście :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Arek-prawda? Chodzi o wypadek Arka.. Matko aż sobie przypomniałam to wszystko ;( A ten dzwoniący Przyjaciel to Krzysiu? Kurcze, smutne to, ale bardzo wciągające.. Czekam na dalsze rozdziały, buziaki Kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo, bardzo nie lubię tego typu opowiadań, chociaż sama takie smutne napisałam. Będę teraz co rozdział pewnie ryczeć, ale wiesz co? I to się czasem przydaje!
    Informuj proszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń