Pamięta
doskonale ten dzień. Straciła wtedy Przyjaciela, zyskała również pracę.
Paradoks? Zrządzenie losu? Na pewno. W godzinach rannych, w wiadomościach
dowiedziała się o wypadku. Nie wierzyła w to, co słyszy. Nie dopuszczała do
siebie myśli, że to akurat jej Przyjaciel bądź Jego żona. Myślała, że to jednak
pomyłka, że to na pewno ktoś inny, nie oni. Zdenerwowana poszła na rozmowę
kwalifikacyjną. Dyrektor firmy optycznej zauważył niewielkie już roztrzęsienie
potencjalnej pracownicy. Jednak przyjął ją.
W czasie rozmowy próbował dodzwonić się do niej Ich
wspólny Przyjaciel. Po kolejnym sygnale odebrała. Nie minęło 10 sekund i
poczuła, że grunt pod jej stopami rozsunął się. Dobrze, że znajdowała się
blisko ławki. Usiadła na niej. Nie panowała nad sobą. Łzy płynęły jej po
policzkach. Wyrażała swoje emocje przekleństwami. Nie chciała rzucać się w
oczy, więc założyła okulary przeciwsłoneczne na nos i szybkim tempem wróciła do
mieszkania. W salonie zobaczyła zdjęcia stojące na komodzie. Ona z dwojgiem
Przyjaciół, Przyjaciel z żoną, ona z żoną Przyjaciela, i całą piątką (ona,
dwóch Przyjaciół i Ich żony). Sięgnęła do barku po ulubione wino Przyjaciela,
które pozostało po imprezie pożegnalnej.
Na pogrzeb poszła ubrana na czarno. Była blisko
Jego żony i pozostałej dwójki Przyjaciół. Dopiero w momencie wkładania Jego
trumny do grobu zdała sobie sprawę, że straciła bliską osobę. Trumnę z ciałem
jej Przyjaciela nieśli Jego koledzy. Znała ich tylko z widzenia. Nie angażowała
się w Jego życie zawodowe. Na cmentarzu została z resztą Przyjaciół. Mnóstwo
zniczy i wiązanek ozdabiało usypany z ziemi kopiec. Dobrze trzymający się
mężczyzna, Jego żona i ona nie kryli już emocji. Zostali tam dość długo, nie
chcieli zostawić Go samego…
Witam ponownie. Niezbyt długo wytrzymałam bez blogów. No cóż. Mam nadzieję, że chociaż część z Was się cieszy. Nie będzie to długie, bo ma tylko 5 rozdziałów, krótkich rozdziałów.
Jeśli mam kogoś informować, to poproszę jakikolwiek kontakt pod tą notką bądź wiadomość na gg. Byłoby miło.
W kwestii organizacyjnej, każdy kolejny rozdział będzie pokazywał się w piątek. 15 lutego powinniśmy skończyć :)
Dziękuję również Lilith za szablon i niezliczone pokłady cierpliwości :*
Do usłyszenia za tydzień! :*
Witam ponownie. Niezbyt długo wytrzymałam bez blogów. No cóż. Mam nadzieję, że chociaż część z Was się cieszy. Nie będzie to długie, bo ma tylko 5 rozdziałów, krótkich rozdziałów.
Jeśli mam kogoś informować, to poproszę jakikolwiek kontakt pod tą notką bądź wiadomość na gg. Byłoby miło.
W kwestii organizacyjnej, każdy kolejny rozdział będzie pokazywał się w piątek. 15 lutego powinniśmy skończyć :)
Dziękuję również Lilith za szablon i niezliczone pokłady cierpliwości :*
Do usłyszenia za tydzień! :*
Ojej, już to polubiłam! :)
OdpowiedzUsuńPoczątek bardzo smutny. Ciężko jest się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby. Nie jest to łatwe, ale z biegiem czasu jakoś to do nas dociera, że tak miało być :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że nie wytrzymałaś bez pisania bloga :D
Rozstanie w takiej formie jest najgorsze. Jeśli ktoś znika, wyjeżdża na drugi koniec świata wiesz przynajmniej, że gdzieś tam jest, ze chodzi po ziemi i codziennie rano wypija kawę. W chwili śmierci pozostaje tylko pustka. I żal. Wielki ciężar na sercu, który nie chce zniknąć.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy i proszę informuj :) Nr masz ;)
Buziaki :***
Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńwięc czekam z niecierpliwością na kolejne Jej losy i Przyjaciół
Nie lubię niepewności, a tu na dzień dobry nie wiem nic. Nie żebym Cię jakoś szantażowała czy coś, ale lepiej weź szybko ujawnij kto kim jest, bo mnie chyba ciekawość zeżre.
OdpowiedzUsuńA, of course, informuj, bo moja pamięć może zawieść:D
hmm... interesująco! i to bardzo, bardzo! czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSmutne :(( Strata przyjaciela bardzo boli.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, czekam na kolejny.
Pozdrawiam :**
Wiem że jak na razie to nie za wiele wiadomo. Przynajmniej jeżeli chodzi o bohaterów. Przeżyłam kilka lat temu niemal w ten sam sposób przyjaciela, to jest cholernie ciężki czas i żyć z tą świadomością że już nigdy się go nie zobaczy, nie usłyszy głosu, to jest koszmarne
OdpowiedzUsuńJuż to wielbię <3
OdpowiedzUsuńJest smutno, tajemniczo i niepewnie.. Dlatego czekam na więcej :) Informuj mnie oczywiście :*
OdpowiedzUsuńArek-prawda? Chodzi o wypadek Arka.. Matko aż sobie przypomniałam to wszystko ;( A ten dzwoniący Przyjaciel to Krzysiu? Kurcze, smutne to, ale bardzo wciągające.. Czekam na dalsze rozdziały, buziaki Kochana ;**
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo nie lubię tego typu opowiadań, chociaż sama takie smutne napisałam. Będę teraz co rozdział pewnie ryczeć, ale wiesz co? I to się czasem przydaje!
OdpowiedzUsuńInformuj proszę! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń