Od czasu wypadku minęło 6 lat.
Ona zmieniła miasto zamieszkania i pracowała z młodą wdową. Zamieszkały razem i
żyły w zgodzie. Często odwiedzały Przyjaciela i Jego rodzinę. Miała żal do
Boga, że zabrał z tego świata tak wspaniałą osobę, jaką był On. Pogodziła się z
Jego śmiercią, jednak mała część jej organizmu funkcjonowała tak, jakby On żył.
W ramach swojego protestu całkowicie odcięła się od świata, w którym żył Jej
przyjaciel. Odnajdowała się jedynie w fotografii.
Na rocznicę śmierci pojechali
we czwórkę. Grób był zadbany, znicze paliły się, a w wazonie stały świeże
kwiaty. Pomodlili się, jedyny mężczyzna zapalił lampkę. Po godzinnym pobycie na
cmentarzu ruszyli do domu rodzinnego zmarłego Przyjaciela. Byli tam zawsze mile
widziani. Starsza pani otworzyła im drzwi i ugościła herbatą. Młoda dziewczyna
wyszła na taras, gdzie razem za nią poszedł Przyjaciel.
- Ala, ja wiem, że jest ci
ciężko. Wszystkim jest, pomimo upływu czasu. Brakuje nam Go. Nawet za życia nie
wtrącałaś się do naszej pracy, ale potrzebujemy cię. Dokładniej, nie my, a nasz
związek. Nikt nie robi tak świetnych zdjęć, jak ty. Fotograf zrezygnował z
pracy a następne imprezy muszą być uwiecznione. Ja niestety nie mogę, sama
wiesz dlaczego. Ale ty mogłabyś. Co ty na to?
- Dobrze wiesz, że nawet za
Jego życia nie brałam udziału w waszych przedsięwzięciach. I sama z wami
nigdzie nie pojadę. Jeśli znajdziesz posadę dla Jego żony, to wtedy dopiero.
Jeśli mam budować jakąkolwiek relację z twoją pracą, wiedz, że żona naszego
Przyjaciela musi jechać ze mną. Inaczej się nie zgodzę.
Wrócili do domu i mężczyzna
powiedział młodej wdowie o swoich planach. Ta ochoczo się zgodziła, gdyż dzięki
temu, że jej zmarły w tragicznych okolicznościach Mąż, pracował tam, gdzie
pracował, spotkali się i zakochali. Swoją drogą, uwielbiała również kraj, do
którego mieli się udać. Alicja nie miała możliwości, musiała się zgodzić.
Cieszę się, że jest Was trochę. Nawet nie wiecie, jak mi jest miło. Mam nadzieję, że tajemniczy czytelnicy odkryją swoje ja i zostawią po sobie mały znak. ;) Jeśli kolor czcionki za bardzo zmywa się z tłem, dajcie znać, zmienię to ;)
Do zobaczenia! Wiecie, że 40% już za nami? :D
Cieszę się, że jest Was trochę. Nawet nie wiecie, jak mi jest miło. Mam nadzieję, że tajemniczy czytelnicy odkryją swoje ja i zostawią po sobie mały znak. ;) Jeśli kolor czcionki za bardzo zmywa się z tłem, dajcie znać, zmienię to ;)
Do zobaczenia! Wiecie, że 40% już za nami? :D
Czcionka mogła by być trochę ciemniejsza ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że minęło 6 lat to trudno jest zapomnieć o stracie Przyjaciela. Mówią, że czas leczy rany. Prawda jest taka, że przyzwyczaja nas do bólu bo pustki po Przyjacielu nie jest w stanie wypełnić nikt.
czas może zagoić rany lecz blizny zostają.
OdpowiedzUsuńa tak co do całokształtu to trochę przy krótko :(
O prawdziwym przyjacielu nie można zapomnieć i zawsze będzie się odczuwało jego brak, cieszy mnie to że mimo upływu czasu oni nadal trzymają się razem, myślę ze wspólne wspomnienia i doświadczenia ich scalają.
OdpowiedzUsuńZmień czcionkę, bo będę ślepa.
OdpowiedzUsuńFajnie, że w dalszym ciągu 'paczka' trzyma się razem, bo w końcu różnie to bywa. No i pełen podziw dla Alii, trwa przy wdowie...
Jakie 40%? Dziewczyno, to stanowczo za dużo, a to oznacza, że planujesz tak niewiele rozdziałów? :D No a ten taki króciusieńki.. Mam nadzieję, że wszystko się im ułoży. Na pewno trudno jest im zapomnieć o osobie, którą wszyscy kochali, a te 6 lat od wypadu doskonale o tym świadczy, ale też uważam, że nie powinni żyć całkowicie przeszłością, bo nic nie zmienią, nikt nie zwróci życia Przyjacielowi, a on na pewno chciałby, żeby mimo wszystko byli szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuńJuż 40% o dzizas :OOO
OdpowiedzUsuńStrata boli i nawet po 6, 10 czy nawet 20 latach dalej będzie bolała :(
Podoba mnie się to.
OdpowiedzUsuńWidać, że wszyscy byli ze sobą bardzo związani. Śmierć bliskiej osoby to okropieństwo :/ czekam na kolejne 20% ;) buziaki Kochana ;*
OdpowiedzUsuńPrzypadkowo wpadłam na wcześniejsze posty i przeczytałam je z zapartym tchem. Tyle w tym smutku, przygnębienia. Ale co się dziwić, w końcu śmierć bliskiej nam osoby jest trudna. Mimo wszystko, blog bardzo mi się podoba. Jeżeli nie był by to kłopot, to proszę o informowanie mnie: 44184778 ;) W wolnych chwilach zapraszam też do siebie: http://miloscwtwoichoczach.blogspot.com/ Oczywiście możesz zignorować link ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Milka ;*
Wciągające, ale takie smutne :( nikt nie potrafi pogodzić się z taką stratą.
OdpowiedzUsuńhttp://volleyballamazing.blogspot.com/ nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńNajgorsza jest ta cisz, która pozostaje po stracie bliskiej osoby, przyjaciela. Cisza, której nie potrafią wypełnić żadne dźwięki.
OdpowiedzUsuńWażne jest to, ze pomimo upływu czasu, pomimo gonitwy dni, oni nadal są blisko siebie. Ważne, że śmierć Przyjaciela mocniej scementowała ich znajomość, nie rozdzieliła.
Buziaki :***
http://volleyballamazing.blogspot.com/2013/01/vii.html zapraszam na 7 rozdział :)
OdpowiedzUsuń