„- Ala, Ala, Ala… Co z ciebie wyrosło? Nie przejmuj się tak. Życie jest
zbyt krótkie, żeby tak rozpamiętywać wszystko, co miało miejsce w przeszłości.
Spójrz na moją żonę. Pozbierała się, stara się żyć normalnie. Myślisz, że
dlaczego zdecydowała się na tą propozycję? Tak, bała się. Ale chciała
spróbować. Zobaczyć, jak poradzi sobie z powrotem o tego świata. Wtedy, 6 lat
temu, po moim wypadku odcięła się. Jedynym jej łącznikiem z tą rzeczywistością
był mój Przyjaciel i moje wyróżnienia. Jest teraz szczęśliwa. Dzięki tobie
również. Moja kochana Ala. Dziękuję ci za to, że zaopiekowała się moją żoną.
Potrzebowała bliskiej osoby, nasz kochany szczęśliwy tatuś nie mógł poświęcać
jej tyle uwagi. Dobrze, że byłaś blisko. Dziękuję. Pamiętaj, że jestem zawsze
przy was. Nigdy was nie opuszczam. I wiedz, że nic nie dzieje się bez
przyczyny. I nie zamykaj się na uczucia. To nic nie da, bo prędzej czy później
i tak cię dopadną. Trzymaj się Mała. Jestem zawsze wtedy, gdy o mnie pomyślisz.
Tak samo dzieje się z moją żoną i pozostałymi. Odwiedzić cię jeszcze kiedyś?
Jasne, spoko. Tylko mam prośbę. Odwiedzajcie częściej mój grób, bo czuję się
zaniedbywany. No, dobra. Jak pomyślisz chociaż moje imię, przybędę i spróbuję
ci pomóc, jak tylko będę mógł. Trzymajcie się. I zdradzę ci sekret. Zajdziecie
wyżej niż kiedykolwiek myślicie…”
A jeszcze tydzień temu o tej porze jechałam do Warszawy na mecz AZS PW - Resovia, a jutro już w drogę do Bełchatowa. Takie pożegnanie ferii. Ale będzie miło. Ktoś będzie z Was?
Chciałam Wam powiedzieć, że poprzedni rozdział przeczytaliście dzięki Zakochanej Rozmarzonej, która go tutaj dodała. Także dziękuję!
Dziękuję również za nominację do Liebster Award. Odpowiedź na pytania, moje pytania i nominowane blogi można znaleźć tu <klik>
Wiecie, że w przyszły piątek już się pożegnamy tutaj? ;>
Cóż, ciężko będzie się pożegnać. Smutna i tajemnicza historia, ale ma w sobie to "coś". To życzę udanego meczu, żebyś była zadowolona ;) Zazdroszczę takiego zakończenia ferii ;) Do następnego ;)
OdpowiedzUsuńa więc to był ten przełom w życiu Twojej bohaterki. Ty kończysz ferie a ja zaczynam :) jedno jest pewne wspólnie na jednym meczu, ramie w ramie :)
OdpowiedzUsuńto jest ważne by po śmierci bliskiej osoby nauczyć się żyć dalej bez niego, ale też by pamiętać o tej osobie która odeszła
OdpowiedzUsuńWiesz, że poryczałam się przez Ciebie, dziewczyno? Kurde, smutno tu trochę.. Mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale będzie weselej, bo nie mam zamiaru znowu łykać słonej wody ;) I dziękuję Ci jeszcze raz. Ty wiesz za co :*
OdpowiedzUsuńPo śmierci bliskiej osoby najważniejsze jest zacząć żyć tak jak wcześniej z obrazem tej osoby w sercu :)
OdpowiedzUsuńjej... smutno :( może jednak w końcu się przełamię i spróbuje żyć na nowo :)
OdpowiedzUsuńjedziesz do Bełchatowa? zazdroszczę :)
oj oj. ; x czemu tak smutno. ; c ?!
OdpowiedzUsuńja jadę. ; D tyle, że na rozpoczęcie ferii xD
kochana :) piękne to wszystko :) jak czytam Twojego bloga to widzę momentalnie w wyobraźni Arka :) fajnie że ktoś pamięta i przypomina innym.. smutne to wszystko :/ mnie choróbsko dopadło i ledwo żyję, ale dziś idę na mecz JW-AZS Częstochowa. Muszę wspierać Pomarańczowych :) buziaki ;**
OdpowiedzUsuńOna potrzebuje tej jego bliskości. Bardzo. Ale kto by jej nie potrzebował? Kto potrafi się tak po prostu pożegnać?
OdpowiedzUsuńBuziaki :***